sobota, 29 czerwca 2013

Opowiadanie 24 by Ola xD



-Eddie, co się dzieje?  - spytała Joy – Eddie?
-Ymm… nic – odpowiedział Miller wychodząc na korytarz
-Chciałam porozmawiać z tobą na temat mikrofonów, możemy wejść?
-Nie… znaczy.. moglibyśmy… ale… mam tam.. straszny bałagan. Tak, wiesz, jest on nie do przeżycia. Lepiej pójdźmy do salonu
-Ok. – odpowiedziała zdziwiona brunetka i ruszyła w stronę kuchni
-Ja tylko skoczę do pokoju…po… telefon – odpowiedział i zniknął

-Wszystko w porządku, idę do salonu, wracam za parę minut – powiedział blondyn wychodząc z pokoju
-Ymm.. okey? – odpowiedziała zdezorientowana Patricia

Po paru minutach blondyn wrócił do pokoju.
-Już jestem – zawołał
-Przecież widzę – odrzekła Williamson – co chciała Joy?
-Informacje związane z przedstawieniem
-Aha – powiedziała obojętnie
-Musimy komuś powiedzieć, że wróciłaś do szkoły
- Jakbym nie wiedziała
- No to śmiało, idź, dlaczego tego nie zrobisz? Może nie jesteś zbyt odważna
-Zdziwisz się – odpowiedziała i wyszła trzaskając drzwiami

Eddie od razu za nią pobiegł. Nie miał pojęcia, że dziewczyna wyjdzie z pokoju.
-Trudy – zawołała
-Co się stało? Patrcio o co… Patricia? Patricia, co ty robisz?
Eddie stanął obok dziewczyny i patrzył na nią z niedowierzeniem. Ciekawe co tym razem wymyśli – pomyślał.
-Wróciłam, a co innego. Chciałam się zameldować.
-Ale.. nikt nie wiedział, że przyjeżdżasz. Gdzie byłaś?
-Nic nie wiecie. Ja byłam…. Z rodzicami na wycieczce.
-Gdzie?
-Ym.. Nie wiem dokładnie, nie jestem asem z geografii. W każdym razie miałam tu przyjechać pociągiem, a rodzice wrócić do domu. Naprawdę nic nie wiecie?
-Nie
-Nasza gospodyni miała to wszystko załatwić, no cóż, chyba tata musi ją zwolnić, nie umie spełnić swoich obowiązków. Ale.. znajdzie się dla mnie miejsce?
-No nie wiem. Trzeba iść zapytać dyrektora, a potem Victora
-Trudy..
-W sumie.. mamy wolne łóżko u Amber..
-Wezmę je? Ok.?
-Ok.
-Dziękuje. Ale.. mogłabyś nikomu nie mówić, że przyjechałam
-To ma być niespodzianka?
Williamson pokiwała głową.
-Ok.
-Dziękuje – powiedziała i poszła z Eddiem do pokoju

-Wow, jesteś niesamowita
-A ty myślałeś, że się boje, wcale mnie nie znasz
-Ja cię nie znam? Znam cię lepiej niż ktokolwiek
-Nie będę się z tobą kłócić, bo jeszcze wydasz komuś, że tu jestem
-Myślisz, że byłbym o tego zdolny
-A nie?
-W sumie.. To co teraz robimy?
-Co masz na myśli?
-Mogłabyś mi opowiedzieć, co robiłaś
-Może lepiej nie
Nagle ktoś złapał za klamkę i….

THE END
 I tak..
Dzisiaj jadę na osiemnastkę kuzyna
a jutro jadę o ok. 10 (rano) nad morze
I wracam w sierpniu 
Tam pewnie nie będzie internetu (no chyba, że złapię jakieś wi-fi w knajpce)
Więc następne opowiadanie pojawi się za... długo




poniedziałek, 17 czerwca 2013

Opowiadanie 23 by Ola xD


-Na trzy… Raz, dwa, trzy…
Chłopaki we dwoje uderzyli barkami w drzwi. Te jednak nie drgnęły.
-Jeszcze raz..
Po kilku minutach drzwi ledwo się trzymały. Eddie dokonał ostatniego uderzenia i drzwi wyleciały. Chłopaki weszli do środka. W kącie siedziała skulona dziewczyna.
-Gaduło! – zawołał Eddie i do razu podbiegł do dziewczyny
Rudowłosa wyglądała na przemęczoną. Jej zawsze piękne włosy były potargane, oczy podkrążone lub rozmazane od tuszu. Na  ciele było widać kilka siniaków i zadrapań. Dla blondyna jednak była ona nadal śliczna.
-Zabieramy cię stąd, chodź –Miller chciał pomóc dziewczynie wstać.
-Ale oni nas złapią – powiedziała dziewczyna
-Nie, zaufaj mi, proszę.
Dziewczyna po chwili wahania podała rękę blondynowi.
-A teraz uciekamy – powiedział Fabian
W tym samym czasie na dworze rozszalała się burza. Błyskawice przecinały niebo,  lecz ani jednak kropla deszczu nie odważyła się zejść na ziemię. Policja próbowała złapać całą mafię. Do tego celu użyła broni. Nie przewidziała, że oni także ją mają. Skutkiem było postrzelenie dwóch policjantów i jednego członka grupy. Gliniarz nie mieli pojęcia, że w środku znajduje się młodzież.  Gdy nasi trzej bohaterzy wyszli na zewnątrz, zobaczyli całe zamieszanie. Patricia prawie krzyknęła na widok krwi. Najpierw Fabian ostrożnie przebiegł i zniknął w lesie. Potem miała iść dziewczyna, a na końcu Eddie. Patricia nie miała jednak tyle szczęścia jak brunet. Gdy szła, ktoś wystrzelił nabój z pistoletu. Dziewczyna niezdawana sobie z tego sprawy, a kula leciała prosto na nią.

-Patricia! – krzyknął Eddie i ruszył za nią. Przewalił ją na ziemię, okrywając własnym ciałem. W ten sposób uratował jej życie.
-Chodź – powiedział i pociągnął dziewczynę za rękę
Trójka mieszkańców domu Anubisa szybko przemieszczała się przez las. Fabian prowadził, za nim podążali Eddie i Patricia.
-Trzęsiesz się – powiedział blondyn, zakładając rudowłosej swoją czarną, ulubioną kurtkę.
Po chwili nareszcie dotarli do Domu Anubisa. Weszli tylnym wejściem, nie robiąc przy tym hałasu. We trójkę udali się do pokoju chłopców.
-nie powinniście.. – zaczęła Patricia
-Daj spokój – odpowiedział Eddie – prześpij się, pogadamy jutro – wskazał na swoje łóżko
Dziewczyna usiadła, a chłopak obok niej. Chciał ją objąć – jednak dziewczyna mu na to nie pozwoliła.
-Co to było? – spytał Fabian, gdy Patricia usnęła
-Nie mam pojęcia – odpowiedział Miller – Ale to nie było normalne
-Myślisz?
Eddie w nocy nie mógł usnąć. Siedział na łóżku obok śpiącej już rudowłosej. Jego współlokator dawno już zapadł w głęboki sen. Blondyn cały czas myślał o niej. Jak to się stało? Ile ją tam więzili? Po co im była potrzebna? Niestety, nie znalazł odpowiedzi na żadne pytanie.

-Więc? Co teraz zrobimy? – spytał Fabian. Cała trójka (czyt. Patricia, Eddie i Fabian) siedziała w pokoju chłopaków. – trzeba im wcisnąć jakiś kit, że wróciłaś skąś.
Patricia siedziała cicho.
-Co się stało? Dlaczego cię więzili? – chciał uzyskać odpowiedzi Fabian. Williamson nie miała jednak ochoty z nikim gadać
-Daj spokój, to i tak nie wyjdzie – szepnął Eddie – Idziemy do szkoły, a ty się nie ruszaj – zwrócił się do dziewczyny.


W szkole wszyscy omawiali występ. Przygotowania trwały w najlepsze. Joy ćwiczyła układ z chłopakami, Mara na spokojnie kończyła pisać swoją przemowę, Alfie jak zwykle się wygłupiał, a Jerom prowadził ankietę na temat: „Co lepsze, kiełbaski czy parówki?” Fabian latał i pomagał, tylko Eddie był nieobecny. A wszystko przez rudowłosą. Czy zwykła dziewczyna może tak zmienić człowieka?

-Słuchaj, nie możesz tak się do mnie nie odzywać  - zaczął Eddie, wchodząc do pokoju – czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, że ja..
-Jesteś idiotą – powiedziała Williamson
-Ach tak? Tak to się teraz dziękuje za uratowanie życia
-Oni będą mnie szukać. Zabiorą mnie razem z tobą. Bo ty mnie uratowałeś. Wielki bohater się znalazł. A ja nie chcę, żeby ci się coś stało, rozumiesz?
-O mnie się nie martw, nie widzieli mnie, było ciemno, a ja nadal na coś czekam
-Dziękuje, może być? Jedno słowo nie załatwi całej sprawy. Dlaczego to zrobiłeś?
-Miałem cię tam zostawić?
-Nie miałbyś wtedy żadnych kłopotów
-Jedynym moim problemem jest twoje narzekanie. Chcę ci pomóc, nie rozumiesz?
-Niby dlaczego?
-Bo jesteś dla mnie ważna
-Bla, bla, bla… Prawie nic o mnie nie wiesz
-Co? Gaduło, ja wiem, że możesz mi mieć za złe tą akcję w wakacje, ale….
-Zachowujmy się, jakby to się nigdy nie zdarzyło
-Czyli jak?
-Normalnie. Jesteśmy… kolegami, tak? Łączy nas tylko mieszkanie pod wspólnym dachem
-Najpierw to ty musisz tu zamieszkać. Chyba nie będziemy cię wiecznie chować  w pokoju
-Coś ci nie pasuje? Mogłeś mnie nie zabierać
-Słuchaj.. Ja tylko chciałem pomóc. Zobacz na siebie. Jesteś blada, brudna, posiniaczona, schudłaś z 10 kilo, co idzie na twoją korzyść, bo masz figurę super modelki, ale… Jak ty tam żyłaś?
-Jakoś

Patricia się uspokoiła. Właśnie siedziała przykryta kocem na łóżku Eddiego z kubkiem kakao. Miller zadbał o wszystko. Dziewczyna wykąpała się – Eddie stał na straży. Potem znalazł w swojej walizce jej krótkie spodenki. Teraz siedziała właśnie w nich i w za dużej koszulce blondyna. Jej włosy – które sięgają jej prawie do pasa, miała jeszcze trochę wilgotne.
-Eddie? – Joy zapukała do drzwi
-Ymm.. chwileczkę – Sweet spojrzał na Patricię
-Mogę wejść?
-Nie! – krzyknął – Znaczy.. ymm..
-Eddie, co się dzieje?  - spytała Joy – Eddie?

TA DAM!
Nie wyszedł tak jak chciałam, ale trudno...
Czekam na komentarze!

wtorek, 11 czerwca 2013

i znowu:)

hej!

dzisiaj znowu was zanudzę moimi ocenami bo oto uwaga... mój nauczyciel od historii cały rok mi powtarzał...będzie 4  a tu dzisiaj    masz 5!!!!!!!!


więc z okazji że mam zaciesz for ever mam tą notkę

wieęc to koniec tej notki....

a wiecie co?


dodam wam próbkę 4 sezonu - od tak z mojego zacieszu:)

zapraszam:)

w formie scenariusza:

w domu Anubisa:

Al; więc to już koniec tak?

K.T; tak można tak powiedzieć.

P.S; Uwaga! mam ogłoszenie. a więc zapraszam tu do nas nasze dwie uczennice! Eddie dziękuję za pomysł
:)

P; jaki pomysł?!

N/A; SURPRISE!!!!!!!!!!!!

W; NINA I AMBER!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! co wy tu robicie?!

N; to już do szkoły wrócić nie mozna?

A; właśnie w koncu tu mieszkamy nie?

W; TAK!

Wil; jestem Willow. DZIEWCZYNA Alfiego.

K.T; a ja jestem K.T.

N; miło nam was poznać:)

Al; to co my się zmywamy do pokojów. (patrzy na Fabinę) damy wam trochę przestrzeni:)

Jo; właśnie chodź Jerome:)

W; PA!

F; więc....

N; więc...

*Nina*

Czułam się niesamowicie. Super jest znów tu być ale nie było mnie tu az całe półrocze. Zdaję sobie sprawę, że Fabian moze już mieć dziewczynę. Wyleciałam do Argentyny do Buenos Aires. Tam się okazało, że mam tatę...ogółem zakręcone półrocze:) Poznałam fajnego chłopaka - León się nazywa.

     - Fabian czy my...
     - Tak myślę ze zerwaliśmy..bo ja....chodzę z Marą...
     - A ja z Leónem!
     - Przyjaciele?
     - Jasne! Przyjaciele!:)





PAPA:)




Violka:)

poniedziałek, 10 czerwca 2013

SUPER!

hej hej hej!

no więc dostałam 6 z anglika na koniec roku za 3 miejsce w olimpiadzie z anglika i wychodzi mi średnia 4,78 a co za tym idzie będę miała czerwony pasek więc dostanę laptopa albo netbooka i będę miała swojego kompa i będę pisała cześciej notki!


PAPA:)


Ninka:)

niedziela, 9 czerwca 2013

wielkie wielkie mega sory! :(

hej...

błagam nie bijcie! Olu przepraszam Cię za moją prawie 2-miesięczną nie obecność ale miałam wielki brak weny i że tak powiem się zaciełam i słowa napisac nie mogłam. to po pierwsze a po drugie - pragnę was gorąco przeprosić. nie dawałam ostatnio zadnego znaku życia nic kompletne zero. PRZEPRASZAM!!!!!!!!!! mam średnią 4,71 a jak na złość czerwony pasek jest od 4,75 wiec staram się jak mogę by wyciagnąć te moje oceny oto one

polski 4/5
matematyka 4
fizyka 4
chemia 5
biologia 5
geografia 4
w-f 4
religia 5
informatyka 5
technika 5
muzyka 6
niemiecki 6
angielski 5/6
historia 4

więc jak widać powyżej nie są one zadowalające i musze wyciągnąć 5 z polskiego albo 6 z angielskiego i będzie czerwony pasek! jej!

a teraz mam do was pytanie: o jakiej tematyce mam pisać? pisac w komentarzach. swoją drogą to ostatnią poprawę piszę we wtorek ( chyba to sie zobaczy) więc po wystawieniu ocen bedzie luźniej:)

tak na przeprosiny:)





Joy i jej słynny na cały Nickelodeon pokerface:)



Nina:)

Opowiadanie 22 by Ola xD



Dochodziła 23. Miller wciąż obracał się na łóżku. Znów miał dziwny sen. Tylko.. dlaczego to jemu się to śni, a nie Osirionowi? Niestety… na to pytanie Eddie nie znał odpowiedzi. Blondyn widział już kolejny wypadek samochodu z ciężarówką. Potem wielkie, czarne miejsce. Dostrzegł, że za masą mgły kryje się szopa. Była.. specyficzna? Od razu ją zapamiętał i poznałby ją chyba wszędzie, chociaż chłopak nie miał zielonego pojęcia o co chodzi. Na koniec snu znalazł się na łące – tej samej, na którą chodził z gadułą. Zobaczył tam… siebie i ją. Właśnie się kłócili. „Nienawidzę cię!” – krzyknęła dziewczyna i odeszła. Miller wtedy po raz ostatni ją widział. Ale.. dlaczego akurat teraz mu to się śni?

Chłopak przeżywając sen mówił jakieś brednie pod nosem. Fabian nie mógł już dłużej tego znieść i obudził śpiącego Millera.
-Co ci jest? – spytał brunet
-Co? Nie.. nic.. Miałem.. sen
-I tyle?
-Tak.. Pójdę do kuchni się czegoś napić
-Idę z tobą

Chłopcy opuścili swój pokój udając się po cichutku do jadalni. Ku ich zdziwieniu telewizor był włączony. W salonie siedziała Trudy, oglądając nocne wiadomości. Fabian zainteresował się tym i poszedł wypytywać opiekunkę. Miller jednak za bardzo przejmował się snem. Wciąż krążył mu po głowie. W końcu, gdy już razem z brunetem miał wychodzić , spojrzał na telewizor. Była tam… ta szopa z jego snu.
„Policjanci nadal szukają jakich kolwiek dowodów na istnienie mafii. Ostatnio widziano grupę mężczyzn w tych okolicach” – mówiła prezenterka
-To ona – powiedział blondyn cicho do przyjaciela
-Co? – spytał zdziwiony Rutter
-Muszę się tam dostać – powiedział Eddie. Wyszedł na korytarz – śniła mi się… ta szopa… A potem… Patricia… Ja… musze tam iść. Musze to zobaczyć i nawet nie próbuj mnie powstrzymać.
Fabian wiedząc, że i tak nie wskóra, przystał na pomysł Eddiego. Obaj ściągnęli kurtki z wieszaka. Powoli i po cichu wymknęli się z domu.
W tym samym czasie opiekunka wyłączyła telewizor i poszła spać.

- Czy ty wiesz w ogóle dokąd idziemy? – zapytał Rutter
-Przed siebie – udzielił jak to niezwykłej odpowiedzi Miller - musimy znaleźć tą szopę z telewizji
-Kojarzę ją.. Ym.. to jakieś 30 minut stąd. Masz zamiar teraz tam iść?
-Możesz wrócić do domu
Rutter westchnął i poprowadził przyjaciela. Po wędrówce doszli na miejsce. Było.. okropnie. Wszędzie mokro, brudno, brzydko… Chłopcy skryli się za drzewem. Z szopy wyszli dwaj mężczyźni. Rozmawiali o czymś między soba.
-Eddie.. to zbyt niebezpieczne. Słyszałeś? To może być mafia – powiedział brunet, gdy Miller właśnie chciał wyjść z ukrycia
-Muszę wiedzieć o czym oni gadają
Eddie wyszedł i powoli przemieścił się bliżej szopy.  „Dasz radę stary, musisz to zrobić” – dopingował się w myślach. Zauważył z daleka zbliżające się samochody policyjne. Ten „gang” jednak ich nie widział. Nie zauważalnie przedostał się do szopy. A w niej… tak samo ohydnie. Usłyszał trzaśnięcie drzwiami. „Oho.. gliny przyjechały” – pomyślał. Chłopak chciał otworzyć pomieszczenie – zamknięte. Zaczął szarpać za klamkę. Usłyszał jakiś stuk – jakby ktoś tam był. Ale… kogo niby mogli przechowywać? Miller jednak zaczął wszystko składać  w jedną całość. Te jakby wizje… nie przespane noce… szopa… i jeszcze polana….
-Patricia?! – zawołał – Patricia, jesteś tam?!
-jestem… - usłyszał zachrypnięty głos dziewczyny. Ale nie tylko to… usłyszał także krzyki – zapewne gliny zajęły się całą sprawą.
-Patricia… wyciągnę cię! – obiecywał. W duszy modlił się o jakiś pomysł na wyciągniecie jej stamtąd.

Fabian obserwował całe zjawisko. Jednak… za bardzo się bał, aby pomóc przyjacielowi. Gdyby chodziło o Ninę… raczej by się odważył. Wierzył jednak, że jego współlokator da radę. W głębi wciąż powtarzał „Dawaj Eddie!”

-Poczekaj… nie ruszaj się stamtąd… zaraz cię wyciągnę – Miller zapewniał Williamson i w duszy modlił się o genialny plan
-Nie… nie możesz… oni… oni cię znajdą – mówiła z trudem dziewczyna
-Co? Nie.. Gaduło.. nie zostawię cię tu
-Musisz…. Nie masz wyjścia.. Nie jesteś dość silny by wyłamać te drzwi
„Stara Gaduła” – pomyślał chłopak
Eddie usłyszał jakieś kroki zbliżające się w jego kierunku.
„Pięknie, to już po mnie” – myślał
-Eddie – usłyszał. Na szczęście do niego szedł Fabian
-Tam jest Patricia – powiedział cicho i spojrzał na drzwi
-Wywalamy? – zapytał brunet
-Na trzy… Raz, dwa, trzy….

THE END

Opowiadanie 21 by Ola xD



-Cześć! – przywitała się Nina
-Cześć! Słuchaj.. nie uwierzysz co się stało – zaczęła Amber nie dopuszczając innych do głosu – Kupiłam sobie nowe buty, takie piękne, różowe, z nowej wystawy, ale pomyślałam sobie, że przecież nie mam do czego ich włożyć, a więc zaraz powędrowałam do sklepu. Przymierzyłam z 20 sukienek i każda wyglądała na mnie idealnie. Ale z bólem serca odłożyłam te 18 i kupiłam jedną, taką śliczną…
-Przepraszam, że przerywam skarbie, ale mieliśmy opowiedzieć Ninie o Sibunie – powiedział Alfie. Znudziło go gadanie blondynki o ciuchach.
-Dobrze – odpowiedziała – A więc… Fabianowi przyśniła się Senkhara i okazało się, że to on jest twoim Osirionem, a nie Eddie. Prawda, że świetnie? Czyli, że ten tekst z tej książki był prawdziwy, a ty i Fabian jesteście sobie przeznaczeni, co znaczy, że będziecie razem już na zawsze…
-Amber! – przerwała Nina – zwolnij. Ymm… Ale jak?
-Co jak? Normalnie. Pobierzecie się, a ja wam urządzę cudne weselę. Zrobicie sobie dzieci, oczywiście jedna dziewczynka będzie miała na imię Amber, a ja zostanę jej…
-Nie o to mi chodzi – powiedziała zakłopotana brunetka – Fabian, jak ci się ona przyśniła?
Sibuna – oprócz Eddiego, przez ponad pół godziny tłumaczyła Ninie ich ostatnie odkrycia. Co chwilka jednak Amber wtrącała swoje słowa o planowaniu wesela – zarządziła, że Nina będzie niosła w ręku czerwone róże, a Amber na roczek kupi złote kolczyki.
-A tak propo.. gdzie jest Eddie – spytała Nina
-Tutaj – odparł Fabian podnosząc kołdrę do góry i rzucając w Eddiego poduszką.
-Słuchaj – Eddie wstał z łóżka – Nie obchodzi mnie jakaś durna rozmowa Sibuny i… Oo.. cześć Ninio – Eddie spostrzegł, że rozmowa właśnie się odbywa. – Pa Nino – powiedział i zarzucił kołdrę na głowę
-Co mu się stało? – zapytała
-Zachowuje się tak od tygodnia – opowiadał Fabian – to przez to, że nie ma Patrici
-Nieprawda – zaprotestował blondyn.
-To niby o co?
-Odsypiam nieprzespane noce

Eddie – gdy ogarnął się trochę w łazience – poszedł do kuchni zjeść śniadanie, a raczej obiad. Sibuna nie dawała mu spać, co chwila wydzierała się nad jego uchem. Jeszcze jak na złość zaczęli wspominać o Patrici. Tego Miller nie mógł już wytrzymać  i wyszedł z pokoju. W salonie siedziała Mara i Jerom – mieli randkę. Blondyn nie chciał psuć tej pięknej atmosfery, jednak coś go kusiło. Może to, że sam nie był szczęśliwy?
-Tutaj się je – powiedział blondyn, przerywając pocałunek Jary
-Cześć Eddie – przywitała go Mara – w końcu wstałeś. Jesteś jakiś przybity
-Zdaje ci się – odpowiedział i wyciągnął mleko z lodówki
-Wcale nie
-Daj mu spokój, choć… nadal nie wierzę co ta wiedźma z nim zrobiła – odezwał się Jerom.
Miller nie miał pojęcia o czym jego kolega mówi, więc usiadł w kuchni i zaczął jeść swoje ‘śniadanie’
-Patricia wcale nie jest wiedźmą – upomniała go brunetka
-Nie mam na to dowodów – kłócił się Clark – pomyśl.. wredna, niemiła, ubiera się na czarno i jeszcze niespodziewanie zniknęła… Pewnie poleciała na miotle do swojego zamku… uuuuuuiiiiiuuuuu – Chłopak zaczął nucić piosenkę jak z Horroru.
-Przestań – dostał babeczką od Mary – fałszujesz
Miller nie mógł znieść tej radosnej atmosfery. Zarzucił skurzaną kurtkę i poszedł się przejść. Spacerował, układając plan jak pozbyć się jej z głowy. Niestety, jak na razie nic nie wymyślił.

******

-Gdzie jest Amber? – zapytał Alfie. Była już pora kolacji, wszyscy siedzieli w jadalni (oprócz Eddiego i Amber)
-Eddiego też nie ma – zauważył Brad – może razem udali się na randkę?
-Amber przyjdzie później z treningu – pomogła Trudy
-Ymm.. Jakiego treningu?
-Nic wam nie mówiła… Amber wstąpiła do cheerleaderek
-Że co? I nic m nie powiedziała? Jak mogła? – pytał Alfie
-Trzeba się z nią zakumulować – rozmyślał Brad – pozna mnie z fajnymi laskami.

*****
Po spacerze Eddie nie zwracał uwagi na nic. Od razu poszedł do pokoju i bez przebrania padł na łóżko. Niedługo później zasnął.



sobota, 1 czerwca 2013

Opowiadanie 20 by Ola xD

Po pierwsze....
Wszystkiego NAJ z okazji Dnia Dziecka!
Z okazji tego święta mam dla was nowe opowiadanie (Ale to później)

Po drugie...
Oglądaliście już zwiastun "Touchstone of Ra"?
Jeśli nie to... Zwiastun..

To już koniec TDA, kończą szkołę, więc pewnie nie będzie 4 sezonu.
Ale.. nie będę się rozpisywać, bo mama się wydziera, że komputer niszczy mi psychikę (Dzięki mamo)

Po trzecie...
Opowiadanie...

Eddie:
Wieczorem poszedłem do kuchni  po kanapki. Zauważyłem na kanapie Joy. Miała rozmazany makijaż – widocznie musiała płakać.
-Joy? – podszedłem bliżej
-Nie.. – zakryła twarz poduszką – nie możesz mnie zobaczyć w takim stanie
-Okey – usiadłem obok niej, ale nie patrzyłem się na nią tak jak sobie życzyła – co się stało?
-No bo.. to wszystko przez ciebie
-Przeze mnie? Co ja takiego zrobiłem?
-Zraniłeś ją, ona nie wróciła, ja nie mam się komu wygadać i nie ma mnie kto pocieszyć!
-Sorki? – byłem zdziwiony. Na szczęście Mara zeszła na dół i zabrała Joy do pokoju.
W nocy miałem sen. Ten sam z tą ciężarówką. Ale słyszałem też jakieś krzyki. Na początku zdawało mi się, że to Patricia, ale.. na pewno się pomyliłem. Jakim ja jestem idiotą! Pokłóciłem się z nią przede wszystkim dlatego, bo wygarnąłem jej, żeby nie kumplowała się z moją matką. No i też jeszcze przez to, że przy mnie kręci się za dużo dziewczyn. Ale… powiedziałem jej, żeby się od niej odczepiła. Że ma swoją i to z nią może robić wszystkie rzeczy. A co się okazuje? Ona nie miała rodziców, a ci przybrani w ogóle się nią nieinteresowani. Moja mama musiała o tym wiedzieć. Dlatego była tak ciepło na nią nastawiona i zrobiła mi kilkugodzinną awanturę, gdy wróciłem ze spaceru bez Gaduły.

***

Następnego dnia było zupełnie cicho –tak jak nigdy. Alfie jadł już trzecią porcję przysmaków Trudy, za to Joy dla odmiany nie tknęła jeszcze niczego.
-Zayn cię rzucił! – wycedził nagle Eddie – To dlatego…
-Cicho – powiedziała Mara. Ona jako jedyna znała prawdziwy powód smutnej miny brunetki.
-Tak – szepnęła tylko Joy i wyszła z jadalni. Mara od razu za nią pobiegła. Od niedawna zostały najlepszymi przyjaciółkami, przez co Joy zapomniała trochę o Patrici. Teraz już o nią się nie zamartwiała – przeciwnie, miała jej za złe, że rudowłosa jeszcze do niej nie zadzwoniła. Gdyby tylko znała prawdziwy powód zniknięcia Williamson…

***

Trudy siedziała z rozpaczoną miną na kanapie i oglądała wiadomości.
-Ktoś umarł? – zażartował Jerom wchodząc do jadalni z Eddiem i Fabianem. Gospodyni chyba jednak nie załapała żartu, gdyż nadal miała grobową minę.
-Coś się stało? – zainteresował się Rutter
-Nic na nie grozi – odparła już spokojnie gospodyni – Policjanci podejrzewają, że w mieście panuje jakaś mafia czy gang, ale…. To tylko pewnie podejrzenia… Ktoś jest głodny – zmieniła od razu temat.
-Ja – powiedział Alfie, wchodząc do salonu z Amber
-Żadna nowość – odparła blondynka siadając na krześle.

***

-Więc.. – zaczął Fabian. Miał właśnie dyżur z Eddiem w kuchni – Ty i Patricia…
-To.. skończona sprawa. Widocznie… nie jesteśmy sobie przeznaczeni. Nie to co ty i Nina.
-Daj spokój, musi ci być…
-Podejdź bliżej piecyka – przerwał mu Eddie
-Co?
-On.. się.. świeci?
W tym momencie Rutter odwrócił się i zauważył czerwony promień wydobywający się z sekretnego przejścia do piwnicy, zapominając o rozmowie ze współlokatorem – na szczęście Eddiego.
-Ymm.. Mam Niny medalion w kieszeni. Może.. – nie dokończył. Wyciągnął naszyjnik, przykładając go do drzwiczek. One momentalnie się otworzyły.
-Wow! – powiedziała Amber, wchodząc z Alfiem do salonu – a myślałam, że tylko Nina tak potrafi.
-Widocznie.. Osirion ma takie same zdolności jak ona – podsumował Eddie – teraz już wierzysz, że to ty jesteś jej obrońcą?
-Tak – odpowiedział brunet zamykając sekretne przejście.

***
W szkole nauczycielka czytała porozdzielane zadania. Miller udawał, że słucha, cały czas jednak myślał o innych, bardziej istotnych sprawach.
-Eddie Miller... Będziesz obsługiwał sprzęt – powiedziała nauczycielka
Blondyn tylko pokiwał głową.
-Mara wygłosi wymowę, Joy zatańczy i zaśpiewa z kolegami z innych klas, Fabian pomoże w organizacji, Alfie coś poczaruje, Jerom pomoże Trudy w kuchni – czytała nauczycielka - Amber będzie..
-Tak wiem – krzyknęła blondynka
-Dobrze, To chyba już wszyscy z Domu Anubisa.. wracamy do zajęć

***

Tydzień w domu Anubisa minął prawie spokojnie – prawie robi wielką różnice. Wszyscy się przygotowywali do przedstawienia, a Amber planowała od trzech dni wielki sobotni czat Sibuny z Niną – mieli jej opowiedzieć wszystkie nowe tajemnice. Eddiemu trochę to nie pasowało – miał ochotę przeleżeć cały weekend z nadzieją, że wszystkie wspomnienia wyparują. Nie miał w naturze dzielenia się z nimi nikim. Może.. gdyby ona tu była zachowywał by się inaczej. Ale.. trzeba jakoś żyć. Eddie próbował wmawiać Sibunie, że nic się nie stało – jednak oni wiedzieli swoje.

-Eddie, ogarnij się – powiedział Fabian do swojego współlokatora. Była 12 w sobotę, a blondyn nadal leżał w łóżku.
-Nie – odpowiedział i zaszył się pod kołdrę
-Za chwilkę Amber przyjdzie tutaj z laptopem. Nie pamiętasz? Dziś…
-Gówno mnie to obchodzi – przerwał mu Miller – Może być nawet…
-Zaczynamy – pisnęła Amber. Za nią wszedł Alfie. Blondynka położyła laptop na stoliku i włączyła wideo czat.