piątek, 31 maja 2013

Opowiadanie 19 by Ola xD

-Dobrze dzieci, zbliżcie się – powiedziała nauczycielka na zajęciach artystycznych  - w tym roku przedstawimy wielkie przedstawienie pod koniec roku i będziemy się do niego cały czas przygotowywać, najpierw jednak za ok. tydzień lub dwa, odbędzie się taki pokaz talentów uczniów. Czy chciałby ktoś.. no nie wiem.. zaśpiewać, zatańczyć? Będziecie mieli oczywiście dzięki temu podwyższoną ocenę… Nikt nie jest chętny? No trudno… więc sama muszę poprzydzielać zadania. Pod koniec lekcji na drzwiach będzie wywieszona lista z zajęciami.

Fabian:
Coś się dzieje z Eddiem. Od tygodnia nie rusza się z pokoju – wyjątki: szkoła i posiłki – choć i tak bardzo mało zjada, co przy Eddiem jest dziwne. Na okrągło puszcza tą swoją muzykę i leży bezczynnie w łóżku. W nocy często się budzi – i przy okazji mnie. Brad jednak mieszka w pokoju z Alfiem i Jeromem – Trudy tak zadecydowała, choć nie wiem, jaka jest różnica. W trójkę robią razem kawały i przeważnie tylko Alfie w nie wpada. Ale.. nie to jest najważniejsze. Ostatnio śniła mi się Senkhara:
-Zbudź się, nie będę tu czekać całą noc – powiedziała
-Co jest? Aaa.. – przestraszyłem się
-Cicho głupcze, muszę ci coś powiedzieć. To nie ten jest Osirionem wybranej – wskazała na Eddiego – tylko ty
-Skąd to możesz wiedzieć?
-Ah.. Po prostu wiem
-Skąd mogę mieć pewność, że mogę ci ufać?
-Przestań.. jesteś denerwujący! Nie chcesz mi wierzyć, to mi nie wież, ale ja i tak wiem swoje.  Wcześniej czy później i tak dowiesz się, że to prawda
-Niby jak?
-Czy ja wszystko muszę za was robić? Przeklęte piekło, kazali mi wam pomóc, aby moja kara była mniej bolesna. Pomyśl o niej, ale tak bardzo głęboko.
Zrobiłem to. Miałem.. wizję? Widziałem Ninę w jej domu. Leżała chora w łóżku. Tak bardzo chciałem coś zrobić, ale nie mogłem. Ale… czy to oznacza, że jestem Osirionem?
-Tak – powiedziała – czytam ci w myślach
I odeszła zostawiając mnie samego. Następnego dnia opowiedziałem to wszystko Sibunie – zebraliśmy się w moim pokoju – chciałem, żeby Eddie być przy tej rozmowie.
-Dlatego pisało tak w tej książce. Ty jesteś Osirionem, a nie ja i to ty jesteś połączony z Niną tą więzią, wszystko jasne – powiedział Eddie
-Nie zupełnie – odrzekłem – nie wydaje ci się to zbyt łatwe? Senkhara przychodzi i podaje wiadomości jak na tacy
-Ciesz się! – powiedziała Amber – nie musimy myśleć
-Nadal coś mi nie pasuje. –mówiłem - Dlaczego Eddie słyszał głosy, że jest Osirionem i pokonał Senkharę?
-Przypadek? – odezwał się Alfie
-Fabian, zrozum, ty jesteś Osirionem Niny i tyle. Czyli, że ta książka mówiła prawdę.-mówił Eddie – mi jest z tym dobrze i tak uważałem, że ty lepiej sprawdzisz się w tej roli.
-Naprawde? – spytałem
-Naprawdę
-To dlaczego nie możesz spać?
-Może.. – mówił Alfie – Pod jego materacem jest fasola i co noc gniecie jego delikatną skórę, przez co nie może spać
-To historia o Księżniczce na ziarnku gorczycy, pacanie! – walnęła Alfiego w głowę Amber
-Ym.. Grochu – poprawił ją Fabian
-Jeden osioł – rzekła Amber
-Mówi się diabeł kochanie – poprawił ją Alfie
-Milcz jak do mnie mówisz – oburzyła się Amber i wyszła z pokoju
-Przepraszam pączusiu – wyleciał za nią Alfie
-Nigdy więcej tak do mnie nie mów – usłyszałem głos Amber z kuchni.
-Wariatkowo – rzekł Eddie – Idziemy do szkoły?
-Taa.. – powiedziałem nieco zdziwiony – idziemy

 I jak?
Czekam na komentarze xD
Ola xD 

czwartek, 23 maja 2013

Opowiadanie 18 by Ola xD

Fabian:
-Co się stało? O co ci chodzi? – spytałem, gdy tylko wszedłem do pokoju i zauważyłem Eddiego, siedzącego na łóżku z jakąś teczką – co to jest?
-Teczka Patrici
-A… po co ci ona – byłem bardzo zdziwiony
-Moja matka uświadomiła mi, że… ja… nie mogę tak tego zostawić
-Ale czego?
-Muszę się dowiedzieć, czemu nie wróciła do szkoły.
-A po co ci jej teczka?
-Adres?
-Aa.. to już wiesz?
-Nie.. troszkę boję się tego otworzyć
-Ty? Eddie Miller boi się otworzyć dane swojej byłej dziewczyny.
-Nie.. boję się otworzyć teczkę Patrici. Kto wie jaką miała przeszłość. Nie zdziwiłbym się, gdyby była karana
-Ona jest za młoda
-Daj spokój, otwieraj – powiedziałem. Eddie powoli otworzył teczkę, a potem wysypał wszystkie papiery na łóżko. Wziął w rękę jeden świstek i gapił się na niego cały czas, jakby nie mógł w coś uwierzyć
-I co? Była karana – zażartowałem. On jednak nie wziął tego jako żart.
-Jestem idiotą – powiedział w końcu
-Co? – podszedłem bliżej i wtedy zobaczyłem. Były tam akta adopcyjne? Nie wiem jak to nazwać. Po prostu dokument, w którym pisało, że Patricia i Piper zostały adoptowane. Eddie siedział bezczynnie i wpatrywał się w jej dokument. Znalazłem fragment gazety:
-Elizabeth i John Williamson zginęli śmiertelnie w wypadku samochodowym. Kierowca ciężarówki James P. został zatrzymany i grozi mu 10 lat pozbawienia wolności.  – przeczytałem
-Wiedziałeś – spytał Eddie
-Nie.. – odpowiedziałem cicho
-Kto ją… adoptował? – powiedział ciężko
-Jacyś…  Emily i Robson Stewart.– powiedziałem, szperając w papierach.
-Czekaj – powiedziałem otwierając stronę internetową do znajdywania ludzi  - tutaj pisze, że zmienili jednak nazwisko na Williamson. Z zawodu są chyba architektami, podróżują po całym świecie. O.. a na portalu plotkarskim pisze, że.. Emily, słynna projektantka nie ma czasu dla rodziny…. Ym.. „Wysłałam ją do internatu” – powiedziała Emily w wywiadzie, „I tak sprawiała mi za dużo problemów”..
-Dobra, przestań na razie – odezwał się Eddie – zrozumiałem, nigdy nie miała prawdziwego dzieciństwa i rodziców. Tak, jestem idiotą. Wiem, nie musisz mnie pouczać.
-Nie wiem, dlaczego tak uważasz. Masz jej adres?
-Nie… oderwany
-Nie lepiej zapytać Joy? Przyjaźnią się od dziecka, na pewno zna jej adres…


Eddie:
-Nie.. - powiedziała Joy, siedząca w salonie. Spytaliśmy się o adres Gaduły
-Ale jak to? – niedowierzał Fabian
-Nigdy nie mówiła o sobie i o rodzicach. Nie byłam też u niej nigdy w domu. Skąd mogę wiedzieć, gdzie ona mieszka.
-Ale nigdy?
-Nie.. tak jakoś zawsze bywałyśmy u mnie
-Nie wydaje ci się to dziwne?
-Nie – powiedziała i poszła do pokoju.





piątek, 17 maja 2013

Opowiadanie 17 by Ola xD


Eddie:
Obudziłem się o 1 w nocy. Coś słyszałem… Fabian kręcił się na łóżku. Powoli wstałem i podszedłem bliżej. Tak.. on spał. Ale miał taką… dziwną minę. Coś tam mówił pod nosem. Wyglądało to strasznie. Szturchnąłem go lekko, a Fabian obudził się cały zdenerwowany.
-Coś jej jest – powiedział
-Co? Stary, uspokój się
-Coś jej jest! – powtórzył
-Cicho, obudzisz Brada, może… lepiej stąd wyjdźmy. – zasugerowałem.
-Co się stało? – spytałem, gdy wyszliśmy na korytarz
-Miałem dziwny sen.. nie.. to nawet tak nie wyglądało. Miałem… przeczucie? Może.. choć przypominało to bardziej…
-Do sedna
-Idziemy do Amber – powiedział  wchodząc na schody – wszystko wam wyjaśnię
-Okey – odpowiedziałem zdziwiony i poszedłem w jego ślady. Powoli i po cichu ominęliśmy gabinet Victora i udaliśmy się do pokoju tej blondynki.
-Amber – zawołał Fabian, gdy tylko weszliśmy 
-Amber – powtórzył – Amber, wstawaj, Amber
-Uwaga, wyprzedaż się kończy za 5 minut – powiedziałem. Przypomniałem sobie, że to właśnie w ten sposób Gaduła zawsze ją budziła.
-Co? – spytała – muszę zdążyć
-Spokojnie – powiedział Fabian – słuchajcie, miałem dziwny sen.. nie.. to nawet tak nie wyglądało. Miałem… przeczucie? Może.. choć przypominało…
-Do rzeczy – powiedziała Amber
-Wydaje mi się, że Ninie coś grozi – powiedział
-Co? – spytałem
-Po prostu tak mi się zdaje i nie pytajcie dlaczego, bo nie umiem wam tego wytłumaczyć, po prostu.. Amber zadzwonisz do niej?
-O tej godzinie?
-Tam i tak są strefy czasowe
 -Okey – powiedziała i wybrała numer Niny. Gadała z nią jakieś 10 minut – bo Fabian zbyt się niepokoił
-A więc… - powiedziała odkładając słuchawkę – Fabian ma rację. Nina jest chora. Ale.. pewnie to zwykły zbieg okoliczności.
-Na pewno ta – odpowiedział – Dzięki, że zadzwoniłaś, chodź Eddie, nie będziemy ci przeszkadzać
Zeszliśmy do swojego pokoju i zasnęliśmy.
Następnego dnia, gdy szedłem już do szkoły, zadzwoniła do mnie mama
-Tak? – spytałem
-O Eddie słonko, jak ja się długo z tobą nie widziałam. Co tam u ciebie? Wszystko dobrze? Dlaczego nie odbierałeś wcześniej telefonu? Coś się stało?
-Mamo, proszę, uspokój
-Jesteś jakiś przybity. Co się stało? Eddie, mów mi zaraz, bo jeśli…
-Nic mi nie jest. Możemy już przejść do tej części rozmowy w której się żegnamy?
-Oddałeś Patrici te rzeczy?
-To ty jeszcze nie wiesz?
-Ale o czym?
-Nie wróciła do szkoły
-Co? Eddie.. Czy ty.. wyobrażasz sobie co zrobiłeś?!
-Mamo.. tak, wiem.. Wygłosiłaś mi kilkugodzinne kazanie
-Należy ci się o wiele dłuższe..
-Mamo – przerwałem jej – proszę cię, daj już spokój.
-Dobrze, ale zapamiętaj sobie moje słowa. Powinieneś ją znaleźć i o nią zawalczyć – rozłączyła się
Pięknie! Nawet własna matka mnie nie cierpi. Ale słowa:  „Powinieneś ją znaleźć i o nią zawalczyć” ciągle krążyły po mojej głowie. Na pierwszej lekcji nie mogłem przestać o tym myśleć. Miałem jeszcze jakieś dziwne… i złe przeczucia. Ja.. nie mogłem już wytrzymać. Zdecydowałem. Gdy tylko zadzwonił dzwonek, złapałem Fabiana:
-Zrób wszystko, żeby Sweet nie poszedł do gabinetu – zawołałem
-Co?
-Później ci wyjaśnię – pobiegłem i otworzyłem drzwi do gabinetu swojego ojca.

Fabian:
Po co niby Eddie poszedł do gabinetu Sweeta? Ale.. trudno.. Zobaczyłem dyrektora na korytarzu. Nie myśląc co robię, podbiegłem do niego:
-Proszę pana, proszę zaczekać – zawołałem. Sweet stanął
-Tak? Masz do mnie jakaś sprawę
-Nie… znaczy tak. Tak, oczywiście, że tak.
-Więc słucham
-Ymm.. Ja chciałem tylko powiedzieć, że… - nie mogłem nic wymyśleć.
-Domyślam się, o co ci chodzi
-Co? A.. znaczy.. pewnie tak, więc…
-Rozmawiałeś z Eddiem, jak cię prosiłem
-Tak! Właśnie.. to chciałem powiedzieć…
-Więc..
-Co więc?
-Co z Eddiem? – w tym Momocie zauważyłem, że Eddie wychodzi z gabinetu
-A.. wszystko dobrze, przepraszam spieszę się – powiedziałem i wróciłem do klasy. Eddiego nie było. Nie wrócił też na następne lekcje. Po skończonych zajęciach poszedłem szybko do swojego pokoju.


 I jak wyszło? 
Czekam na komentarze xD

Ola xD 

sobota, 11 maja 2013

Opowiadanie 16 by Ola xD

                                                      Eddie:
Wieczorem – gdy była już kolacja – razem z Trudy wszedł nowy chłopak. Na jego widok Amber od razu.. jakby to powiedzieć… westchnęła z zachwytu i pomachała mu. Tak samo jak Joy i Mara.
-Laski – pomyślałem
-To jest Brad – przedstawiła do Trudy. – pochodzi z Manchesteru. Od jutra będzie chodził do naszej szkoły, a pokój będzie miał z Eddiem i Fabianem. – Przedstawiła mu wszystkich i wyszła.
-Hej – powiedział i uśmiechnął się
-Hej – powiedziały jak zahipnotyzowane dziewczyny. Alfie jednak próbował wyrwać Amber z transu – niestety na marne. Jeromowi jednak udało się sprowadzić na ziemię Marę, a Joy… niech się nacieszy. Patrzyła się na niego jakby był słodkim przysmakiem. Mówię serio. Nawet na Fabiana tak nie patrzyła jak na tego Brada.
-Jesteś głodny? – spytałem go
-No trochę, musiałem jechać tu pociągiem, a tam niestety, podają ohydne jedzenie
-Też tak myślę – palnęła Amber – uważam, że to okropne dawać ludziom taki posiłek
Brad uśmiechnął się do niej, a ona cichutko zachichotała. Joy jednak nie dała za wygraną:
-Gdybym to ja posiadała te linie kolejowe to w pociągach serwowali by spaghetti i grzanki z serem.
Musiałem szybko przerwać tę.. no to coś.
-Chodź pokaże ci pokój – powiedziałem i szybko zabrałem go z jadalni, na co dziewczyny zawołały nie. Brad na szczęście ich nie słyszał. 
-Nie mam pojęcia, gdzie będziesz spał – powiedziałem zanim weszliśmy do pokoju. Otwierając drzwi zobaczyłem jednak trzecie łóżko. Jak ono się tam znalazło? – jednak chyba rozgościsz się tutaj. A i.. możesz sobie wziąć tę brunetkę z pofalowanymi  włosami – Joy, reszta jest zajęta.
-I co z tego? Jeśli kochają Brada to same przyjdą błagać o rozmowę
-Co?
-Żartuję. Choć wszystkie są ładne. To.. która jest twoja?
-Żadna
-Co? Taki facet jak ty i nie ma dziewczyny?
-A ty to co?
-Musiałem zerwać z Bettanie. Związki na odległość nie wypalają i pewnie znajdę tu sobie ładniejszą.
-Ta.. powodzenia.
-Dzięki, sprzyda mi się, a teraz pozwól, idę coś zjeść – wyszedł z pokoju.
Jedzenie = Jadalnia
Jadalnia = Kolacja
Kolacja = Dziewczyny
Dziewczyny + Brad = Zakochane dziewczyny
Zakochane dziewczyny – jeszcze zajęte = kłopoty
I wybiegłem do jadalni. Na szczęście był tam tylko Brad i Fabian.
-Muszę się czegoś o was dowiedzieć chłopaki, jeśli mamy dzielić razem pokój
-Fabian to bardzo ciekawy okaz kujona – powiedziełam
-Dziwne, Patricia mówiła tak samo – odpowiedział
-Patricia. Nie było tu Patrici. Ładna?
Na tę słowa zachłystnąłem się wodę
-Coś nie tak – zapytał Brad
-Nie, skąd – skłamałem. Na samą myśl, że Patricia mogła być z innym robiło mi się… niedobrze?
-Okey – odpowiedział – więc, opowiecie mi coś?
-Ah tak.. Na górze w tym takim gabinecie mieszka stary zrzęda, który co wieczór wypowiada swój tekst o szpilce – lepiej go nie denerwuj.
-Ahaa – odparł zdziwiony Brad – Na razie nie mam zamiaru. W ogóle rodzice wysłali mnie do tej szkoły z myślą, że poprawi mi to zachowanie. Ale.. jeśli coś się poprawi to kupią mi samochód, więc jest o co walczyć.
Super – pomyślałem. Pewnie jest jakimś bogatym dzieckiem. Na szczęście miał miłe powitanie + Pat nie wylała na niego żadnego napoju.
-Muszę jeszcze zrobić Matmę – powiedział Fabian i ruszył do naszego pokoju. Brad kiwnął głową i zabrał się do jedzenia. Ja za to poszedłem na kanapę i włączyłem telewizor. Potem dosiadła się do mnie Mara, a ja przeniosłem się na fotel. Po 5 minutach zbiegła Joy z radosną miną:
-Nie uwierzysz! – pisnęła
-Co się stało? – spytała Mara
-Mam randkę!
-Z kim?
-Kojarzysz tego przystojniaka, Zayna?
-Wysoki, brunet, rok starszy od nas?
-Ahaam, to właśnie z nim – piszczała. Nie mogłem już tego słuchać.
-To super – odezwałem się sarkastycznie. Joy na mnie spojrzała ze zdziwieniem. Aaa… Pewnie mnie wcześniej nie zauważyła.
-Jak ci się coś nie podoba nie musisz słuchać – odpowiedziała
-Okey – wyszedłem. W sumie.. mało mnie interesowała randka Joy.

I jest...
Jako taki
Osobiście, uważam, że jest nudny, a jak wy?

+
Jedna dziewczyna napisała do mnie, czy mogłaby pisać na tym blogu.
Więc.. czy chcecie, aby pisała razem z nami?
Klaudio, czy zgadzasz się na to, żeby do naszej obsady dołączyła nowa osoba?

Ola xD

niedziela, 5 maja 2013

Opowiadanie 15 by Ola xD

Hejka!
Nie będę się tłumaczyć, czemu nie dodawałam norek - zajęło by mi to z pół godziny.
Nie przedłużając...


Amber:
Najpierw poszłyśmy z Niną do kawiarni i poopowiadała mi wszystkie rzeczy, a ja jej. Najbardziej jednak ciekawiło ją nagłe zniknięcie Patrici – tak jak chyba wszystkich. Zastanawiała się, jak Eddie sobie z tym radzi, no i musiałam jej opowiedzieć o ich ‘tajemniczym zerwaniu’. Naprawdę, nic nie wiem o ich związku, a Eddie albo wymyśla jakąś dobrą wymówkę, albo po prostu się kryje – jak małe dziecko. Nina powiedziała, że z jej babcią jest już lepiej i może przyleci do nas w przyszłym semestrze – o ile znów dostanie stypendium. Potem poszłyśmy do DA. Nina miała mieć randkę z fabianem – mam nadzieję, że ten człowiek tym razem niczego nie spapra. Zabrałam ją do naszego pokoju – gdy Nina jest w DA to śpi ze mną, bo nadal mam jedno dodatkowe łóżko w pokoju. Pożyczyłam Ninie niebieską sukienkę. Na dole miała białą koronkę. Dałam jej swoje białe butki na płaskim obcasie – Nina upierała się, że nie umie chodzić w szpilkach. Pięknie ją uczesałam – Pofalowałam jej włosy i część spięłam – oraz zrobiłam makijaż – lekko pomalowany oczy i usta muśnięte błyszczykiem. W końcu skończone. Puściłam ją wolno, jednak za minutę wyszłam z pokoju – miałam zamiar dowiedzieć się co Fabian przygotował. Schodząc ze schodów wpadłam na Eddiego, który też miał zamiar ich podglądać.
-Chciałem tylko sprawdzić, czy ten człowiek znowu czegoś nie spapra – powiedział.
Eddiemu też się by sprzydała pomoc. Nadal nie wiem, o co poszło jemu i Pat. Ale.. to nie ważne. Fabian zabrał Ninę do takiej pięknej altanki przystrojonej różami – pierwszy raz ją widziałam na oczy. Mieli tam zjeść romantyczną kolację przy świecach – jak słodko! Ukryliśmy się z Eddiem w krzakach bacznie ich obserwując. Na początku tylko jedli i gadali o jakiś głupotach. Potem jednak Fabian wstał i wręczył Ninie małe pudełeczko.
-Jak słodko – powiedziałem, ale Eddie wczas przymknął mi buzię ręką i Fabina nic nie usłyszała.
W pudełku był naszyjnik z serduszkiem. Fabian powiedział, że to w zamian przeprosin – że jej nie ufał czy coś w tym stylu. Eddie po chwili ulotnił się do domu – pewnie miał dość. Ja jednak zostałam i obserwowałam jak moja przyjaciółka się cieszy z tej randki.

Eddie:
Miałem już dosyć patrzenia się na szczęśliwą Fabinkę. Ludzię, ile można siedzieć i uśmiechać się do siebie gadając o jakiś bzdetach. Amber jednak została – zapatrzyła się w nich jak w jakiś film. Przynajmniej nie dopytywała się o mnie i gadułę – może już zapomniała? Taa.. to by było dla mnie dobre. Niech się nacieszy z Fabinki – jutro już Nina wyjeżdża. Ledwo zgodziła się na ten przyjazd. Musiałem ją namawiać z pół godziny – zabrałem Amber tą słuchawkę. Zamknąłem się w łazience i gadałem z nią ponad pół godziny. To był chyba mój rekord, pomijając rozmowy z moją matką – ta to dopiero potrafi nawijać, nic dziwnego, że dogadywała się z Patricią lepiej niż mój ojciec. Ten to jej nie znosi – pewnie się cieszy, że opuściła szkołę. Mówił mi, że nie raz miał ochotę ją wywalić, jednak nie miał na to dowodów czy jakoś tak.

Amber:
Następnego dnia Nina wyjechała. Nie mogę tego dokładnie opisać, bo pewnie znów się popłaczę. Powiem tylko, że oddała oko Horusa Fabianowi na znak, żeby nigdy o niej nie zapomniał. Jak słodko! Teraz siedzę z Alfiem w salonie. On mnie przytula i pociesza. Ale.. jest szansa, że Nina wróci. Na szczęście Eddie pogodził się z Fabianem, ale chyba Joy i Mara nadal go yymm… Nie trawią? A tym bardziej Joy. Wmówiła sobie, że to przez niego Pat nie wróciła i koniec. Przynajmniej nie podrywa już Fabiana – ma teraz nowe hobby. Ostatnio wrobiła Eddiego w 3 kawały, podłożyła mu nogę i Eddie wyrżnął na korytarz. Oczywiście zaraz przybiegły te małe flądry z pierwszych klas… Ach tak, zapomniałam. Na początku roku przyjechały nowe pierwsze klasy – my jesteśmy w 3. No i chyba wszystkie laski twierdzą, że Eddie to ciacho. No okey, jest ładny, ale to chyba przesada. Ale.. uważają się ładniejsze za mnie! To już kompletna przesada. Kiedyś im wygarnęłam, teraz żadna ze mną nie zadziera. Ale.. cokolwiek stanie się Eddiemu – często jest otaczany gronem dziewczyn, choć on tego w ogóle nie zauważa. 

Jest!
Jako takie jest
Chodź nie wiem, czy wam się spodoba.

Ola xD