Wszystkiego NAJ z okazji Dnia Dziecka!
Z okazji tego święta mam dla was nowe opowiadanie (Ale to później)
Po drugie...
Oglądaliście już zwiastun "Touchstone of Ra"?
Jeśli nie to... Zwiastun..
To już koniec TDA, kończą szkołę, więc pewnie nie będzie 4 sezonu.
Ale.. nie będę się rozpisywać, bo mama się wydziera, że komputer niszczy mi psychikę (Dzięki mamo)
Po trzecie...
Opowiadanie...
Eddie:
Wieczorem poszedłem do kuchni po kanapki. Zauważyłem na kanapie Joy. Miała
rozmazany makijaż – widocznie musiała płakać.
-Joy? – podszedłem bliżej
-Nie.. – zakryła twarz poduszką – nie możesz mnie zobaczyć w
takim stanie
-Okey – usiadłem obok niej, ale nie patrzyłem się na nią tak
jak sobie życzyła – co się stało?
-No bo.. to wszystko przez ciebie
-Przeze mnie? Co ja takiego zrobiłem?
-Zraniłeś ją, ona nie wróciła, ja nie mam się komu wygadać i
nie ma mnie kto pocieszyć!
-Sorki? – byłem zdziwiony. Na szczęście Mara zeszła na dół i
zabrała Joy do pokoju.
W nocy miałem sen. Ten sam z tą ciężarówką. Ale słyszałem
też jakieś krzyki. Na początku zdawało mi się, że to Patricia, ale.. na pewno
się pomyliłem. Jakim ja jestem idiotą! Pokłóciłem się z nią przede wszystkim
dlatego, bo wygarnąłem jej, żeby nie kumplowała się z moją matką. No i też
jeszcze przez to, że przy mnie kręci się za dużo dziewczyn. Ale… powiedziałem
jej, żeby się od niej odczepiła. Że ma swoją i to z nią może robić wszystkie
rzeczy. A co się okazuje? Ona nie miała rodziców, a ci przybrani w ogóle się
nią nieinteresowani. Moja mama musiała o tym wiedzieć. Dlatego była tak ciepło
na nią nastawiona i zrobiła mi kilkugodzinną awanturę, gdy wróciłem ze spaceru
bez Gaduły.
***
Następnego dnia było zupełnie cicho –tak jak nigdy. Alfie
jadł już trzecią porcję przysmaków Trudy, za to Joy dla odmiany nie tknęła
jeszcze niczego.
-Zayn cię rzucił! – wycedził nagle Eddie – To dlatego…
-Cicho – powiedziała Mara. Ona jako jedyna znała prawdziwy
powód smutnej miny brunetki.
-Tak – szepnęła tylko Joy i wyszła z jadalni. Mara od razu
za nią pobiegła. Od niedawna zostały najlepszymi przyjaciółkami, przez co Joy
zapomniała trochę o Patrici. Teraz już o nią się nie zamartwiała – przeciwnie,
miała jej za złe, że rudowłosa jeszcze do niej nie zadzwoniła. Gdyby tylko
znała prawdziwy powód zniknięcia Williamson…
***
Trudy siedziała z rozpaczoną miną na kanapie i oglądała
wiadomości.
-Ktoś umarł? – zażartował Jerom wchodząc do jadalni z Eddiem
i Fabianem. Gospodyni chyba jednak nie załapała żartu, gdyż nadal miała grobową
minę.
-Coś się stało? – zainteresował się Rutter
-Nic na nie grozi – odparła już spokojnie gospodyni –
Policjanci podejrzewają, że w mieście panuje jakaś mafia czy gang, ale…. To
tylko pewnie podejrzenia… Ktoś jest głodny – zmieniła od razu temat.
-Ja – powiedział Alfie, wchodząc do salonu z Amber
-Żadna nowość – odparła blondynka siadając na krześle.
***
-Więc.. – zaczął Fabian. Miał właśnie dyżur z Eddiem w
kuchni – Ty i Patricia…
-To.. skończona sprawa. Widocznie… nie jesteśmy sobie
przeznaczeni. Nie to co ty i Nina.
-Daj spokój, musi ci być…
-Podejdź bliżej piecyka – przerwał mu Eddie
-Co?
-On.. się.. świeci?
W tym momencie Rutter odwrócił się i zauważył czerwony promień
wydobywający się z sekretnego przejścia do piwnicy, zapominając o rozmowie ze
współlokatorem – na szczęście Eddiego.
-Ymm.. Mam Niny medalion w kieszeni. Może.. – nie dokończył.
Wyciągnął naszyjnik, przykładając go do drzwiczek. One momentalnie się otworzyły.
-Wow! – powiedziała Amber, wchodząc z Alfiem do salonu – a
myślałam, że tylko Nina tak potrafi.
-Widocznie.. Osirion ma takie same zdolności jak ona –
podsumował Eddie – teraz już wierzysz, że to ty jesteś jej obrońcą?
-Tak – odpowiedział brunet zamykając sekretne przejście.
***
W szkole nauczycielka czytała porozdzielane zadania. Miller
udawał, że słucha, cały czas jednak myślał o innych, bardziej istotnych
sprawach.
-Eddie Miller... Będziesz obsługiwał sprzęt – powiedziała
nauczycielka
Blondyn tylko pokiwał głową.
-Mara wygłosi wymowę, Joy zatańczy i zaśpiewa z kolegami z
innych klas, Fabian pomoże w organizacji, Alfie coś poczaruje, Jerom pomoże
Trudy w kuchni – czytała nauczycielka - Amber będzie..
-Tak wiem – krzyknęła blondynka
-Dobrze, To chyba już wszyscy z Domu Anubisa.. wracamy do
zajęć
***
Tydzień w domu Anubisa minął prawie spokojnie – prawie robi
wielką różnice. Wszyscy się przygotowywali do przedstawienia, a Amber planowała
od trzech dni wielki sobotni czat Sibuny z Niną – mieli jej opowiedzieć
wszystkie nowe tajemnice. Eddiemu trochę to nie pasowało – miał ochotę
przeleżeć cały weekend z nadzieją, że wszystkie wspomnienia wyparują. Nie miał
w naturze dzielenia się z nimi nikim. Może.. gdyby ona tu była zachowywał by
się inaczej. Ale.. trzeba jakoś żyć. Eddie próbował wmawiać Sibunie, że nic się
nie stało – jednak oni wiedzieli swoje.
-Eddie, ogarnij się – powiedział Fabian do swojego
współlokatora. Była 12 w sobotę, a blondyn nadal leżał w łóżku.
-Nie – odpowiedział i zaszył się pod kołdrę
-Za chwilkę Amber przyjdzie tutaj z laptopem. Nie pamiętasz?
Dziś…
-Gówno mnie to obchodzi – przerwał mu Miller – Może być
nawet…
-Zaczynamy – pisnęła Amber. Za nią wszedł Alfie. Blondynka
położyła laptop na stoliku i włączyła wideo czat.
Super!!!
OdpowiedzUsuńI kiedy dodasz Patricię do opowiadań?!
Usuńsuper
OdpowiedzUsuńGenialne! To... Dodasz dzisiaj jeszcze jeden? A jak nie dzisiaj, to kiedy? :D
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńBoski i kiedy next a co ważniejsze kiedy Patty <333
OdpowiedzUsuńBędzie.. już niedługo xD
UsuńSuper!!
OdpowiedzUsuńExtra, kiedy next?
OdpowiedzUsuńGenialnyy :]
OdpowiedzUsuńSuper ;D
OdpowiedzUsuńExtra. Dodaj jeszcze jeden plisssss!
OdpowiedzUsuń