-Na trzy… Raz, dwa, trzy…
Chłopaki we dwoje uderzyli barkami w drzwi. Te jednak nie
drgnęły.
-Jeszcze raz..
Po kilku minutach drzwi ledwo się trzymały. Eddie dokonał
ostatniego uderzenia i drzwi wyleciały. Chłopaki weszli do środka. W kącie
siedziała skulona dziewczyna.
-Gaduło! – zawołał Eddie i do razu podbiegł do dziewczyny
Rudowłosa wyglądała na przemęczoną. Jej zawsze piękne włosy
były potargane, oczy podkrążone lub rozmazane od tuszu. Na ciele było widać kilka siniaków i zadrapań.
Dla blondyna jednak była ona nadal śliczna.
-Zabieramy cię stąd, chodź –Miller chciał pomóc dziewczynie
wstać.
-Ale oni nas złapią – powiedziała dziewczyna
-Nie, zaufaj mi, proszę.
Dziewczyna po chwili wahania podała rękę blondynowi.
-A teraz uciekamy – powiedział Fabian
W tym samym czasie na dworze rozszalała się burza.
Błyskawice przecinały niebo, lecz ani
jednak kropla deszczu nie odważyła się zejść na ziemię. Policja próbowała
złapać całą mafię. Do tego celu użyła broni. Nie przewidziała, że oni także ją
mają. Skutkiem było postrzelenie dwóch policjantów i jednego członka grupy.
Gliniarz nie mieli pojęcia, że w środku znajduje się młodzież. Gdy nasi trzej bohaterzy wyszli na zewnątrz,
zobaczyli całe zamieszanie. Patricia prawie krzyknęła na widok krwi. Najpierw
Fabian ostrożnie przebiegł i zniknął w lesie. Potem miała iść dziewczyna, a na
końcu Eddie. Patricia nie miała jednak tyle szczęścia jak brunet. Gdy szła,
ktoś wystrzelił nabój z pistoletu. Dziewczyna niezdawana sobie z tego sprawy, a
kula leciała prosto na nią.
-Patricia! – krzyknął Eddie i ruszył za nią. Przewalił ją na
ziemię, okrywając własnym ciałem. W ten sposób uratował jej życie.
-Chodź – powiedział i pociągnął dziewczynę za rękę
Trójka mieszkańców domu Anubisa szybko przemieszczała się
przez las. Fabian prowadził, za nim podążali Eddie i Patricia.
-Trzęsiesz się – powiedział blondyn, zakładając rudowłosej swoją
czarną, ulubioną kurtkę.
Po chwili nareszcie dotarli do Domu Anubisa. Weszli tylnym
wejściem, nie robiąc przy tym hałasu. We trójkę udali się do pokoju chłopców.
-nie powinniście.. – zaczęła Patricia
-Daj spokój – odpowiedział Eddie – prześpij się, pogadamy
jutro – wskazał na swoje łóżko
Dziewczyna usiadła, a chłopak obok niej. Chciał ją objąć –
jednak dziewczyna mu na to nie pozwoliła.
-Co to było? – spytał Fabian, gdy Patricia usnęła
-Nie mam pojęcia – odpowiedział Miller – Ale to nie było
normalne
-Myślisz?
Eddie w nocy nie mógł usnąć. Siedział na łóżku obok śpiącej
już rudowłosej. Jego współlokator dawno już zapadł w głęboki sen. Blondyn cały
czas myślał o niej. Jak to się stało? Ile ją tam więzili? Po co im była
potrzebna? Niestety, nie znalazł odpowiedzi na żadne pytanie.
-Więc? Co teraz zrobimy? – spytał Fabian. Cała trójka (czyt.
Patricia, Eddie i Fabian) siedziała w pokoju chłopaków. – trzeba im wcisnąć
jakiś kit, że wróciłaś skąś.
Patricia siedziała cicho.
Patricia siedziała cicho.
-Co się stało? Dlaczego cię więzili? – chciał uzyskać
odpowiedzi Fabian. Williamson nie miała jednak ochoty z nikim gadać
-Daj spokój, to i tak nie wyjdzie – szepnął Eddie – Idziemy
do szkoły, a ty się nie ruszaj – zwrócił się do dziewczyny.
W szkole wszyscy omawiali występ. Przygotowania trwały w
najlepsze. Joy ćwiczyła układ z chłopakami, Mara na spokojnie kończyła pisać
swoją przemowę, Alfie jak zwykle się wygłupiał, a Jerom prowadził ankietę na
temat: „Co lepsze, kiełbaski czy parówki?” Fabian latał i pomagał, tylko Eddie
był nieobecny. A wszystko przez rudowłosą. Czy zwykła dziewczyna może tak
zmienić człowieka?
-Słuchaj, nie możesz tak się do mnie nie odzywać - zaczął Eddie, wchodząc do pokoju – czy ty zdajesz
sobie sprawę z tego, że ja..
-Jesteś idiotą – powiedziała Williamson
-Ach tak? Tak to się teraz dziękuje za uratowanie życia
-Oni będą mnie szukać. Zabiorą mnie razem z tobą. Bo ty mnie
uratowałeś. Wielki bohater się znalazł. A ja nie chcę, żeby ci się coś stało,
rozumiesz?
-O mnie się nie martw, nie widzieli mnie, było ciemno, a ja
nadal na coś czekam
-Dziękuje, może być? Jedno słowo nie załatwi całej sprawy.
Dlaczego to zrobiłeś?
-Miałem cię tam zostawić?
-Nie miałbyś wtedy żadnych kłopotów
-Jedynym moim problemem jest twoje narzekanie. Chcę ci
pomóc, nie rozumiesz?
-Niby dlaczego?
-Bo jesteś dla mnie ważna
-Bla, bla, bla… Prawie nic o mnie nie wiesz
-Co? Gaduło, ja wiem, że możesz mi mieć za złe tą akcję w
wakacje, ale….
-Zachowujmy się, jakby to się nigdy nie zdarzyło
-Czyli jak?
-Normalnie. Jesteśmy… kolegami, tak? Łączy nas tylko
mieszkanie pod wspólnym dachem
-Najpierw to ty musisz tu zamieszkać. Chyba nie będziemy cię
wiecznie chować w pokoju
-Coś ci nie pasuje? Mogłeś mnie nie zabierać
-Słuchaj.. Ja tylko chciałem pomóc. Zobacz na siebie. Jesteś
blada, brudna, posiniaczona, schudłaś z 10 kilo, co idzie na twoją korzyść, bo
masz figurę super modelki, ale… Jak ty tam żyłaś?
-Jakoś
Patricia się uspokoiła. Właśnie siedziała przykryta kocem na
łóżku Eddiego z kubkiem kakao. Miller zadbał o wszystko. Dziewczyna wykąpała
się – Eddie stał na straży. Potem znalazł w swojej walizce jej krótkie
spodenki. Teraz siedziała właśnie w nich i w za dużej koszulce blondyna. Jej
włosy – które sięgają jej prawie do pasa, miała jeszcze trochę wilgotne.
-Eddie? – Joy zapukała do drzwi
-Ymm.. chwileczkę – Sweet spojrzał na Patricię
-Mogę wejść?
-Nie! – krzyknął – Znaczy.. ymm..
-Eddie, co się dzieje?
- spytała Joy – Eddie?
TA DAM!
Nie wyszedł tak jak chciałam, ale trudno...
Nie wyszedł tak jak chciałam, ale trudno...
Czekam na komentarze!
Super!Daj szybko next!
OdpowiedzUsuńUUU Joy.... Super rozdział!! Kiedy next?? Już nie mogę się doczekać :D
OdpowiedzUsuńJa pierdzielę! jaki długasny rozdział ; ]] Pisz next!
OdpowiedzUsuńŚwietny !!
OdpowiedzUsuńCudowny. Nareszcie Pati wróciła. Aaaa wspaniały kobieto Wspaniały. Jest jakaś szansa że dasz dzisiaj jeszcze jeden? Prosee
OdpowiedzUsuńSuper!!
OdpowiedzUsuńChce już następny.
super
OdpowiedzUsuńBoski! *___*
OdpowiedzUsuńKiedy nn? ;o
Selcia<3