Fabian:
-Co się stało? O co ci chodzi? – spytałem, gdy tylko
wszedłem do pokoju i zauważyłem Eddiego, siedzącego na łóżku z jakąś teczką –
co to jest?
-Teczka Patrici
-A… po co ci ona – byłem bardzo zdziwiony
-Moja matka uświadomiła mi, że… ja… nie mogę tak tego
zostawić
-Ale czego?
-Muszę się dowiedzieć, czemu nie wróciła do szkoły.
-A po co ci jej teczka?
-Adres?
-Aa.. to już wiesz?
-Nie.. troszkę boję się tego otworzyć
-Ty? Eddie Miller boi się otworzyć dane swojej byłej
dziewczyny.
-Nie.. boję się otworzyć teczkę Patrici. Kto wie jaką miała
przeszłość. Nie zdziwiłbym się, gdyby była karana
-Ona jest za młoda
-Daj spokój, otwieraj – powiedziałem. Eddie powoli otworzył
teczkę, a potem wysypał wszystkie papiery na łóżko. Wziął w rękę jeden świstek
i gapił się na niego cały czas, jakby nie mógł w coś uwierzyć
-I co? Była karana – zażartowałem. On jednak nie wziął tego
jako żart.
-Jestem idiotą – powiedział w końcu
-Co? – podszedłem bliżej i wtedy zobaczyłem. Były tam akta
adopcyjne? Nie wiem jak to nazwać. Po prostu dokument, w którym pisało, że
Patricia i Piper zostały adoptowane. Eddie siedział bezczynnie i wpatrywał się
w jej dokument. Znalazłem fragment gazety:
-Elizabeth i John Williamson zginęli śmiertelnie w wypadku
samochodowym. Kierowca ciężarówki James P. został zatrzymany i grozi mu 10 lat
pozbawienia wolności. – przeczytałem
-Wiedziałeś – spytał Eddie
-Nie.. – odpowiedziałem cicho
-Kto ją… adoptował? – powiedział ciężko
-Jacyś… Emily i
Robson Stewart.– powiedziałem, szperając w papierach.
-Czekaj – powiedziałem otwierając stronę internetową do
znajdywania ludzi - tutaj pisze, że
zmienili jednak nazwisko na Williamson. Z zawodu są chyba architektami,
podróżują po całym świecie. O.. a na portalu plotkarskim pisze, że.. Emily, słynna
projektantka nie ma czasu dla rodziny…. Ym.. „Wysłałam ją do internatu” –
powiedziała Emily w wywiadzie, „I tak sprawiała mi za dużo problemów”..
-Dobra, przestań na razie – odezwał się Eddie – zrozumiałem,
nigdy nie miała prawdziwego dzieciństwa i rodziców. Tak, jestem idiotą. Wiem,
nie musisz mnie pouczać.
-Nie wiem, dlaczego tak uważasz. Masz jej adres?
-Nie… oderwany
-Nie lepiej zapytać Joy? Przyjaźnią się od dziecka, na pewno
zna jej adres…
Eddie:
-Nie.. - powiedziała Joy, siedząca w salonie. Spytaliśmy się
o adres Gaduły
-Ale jak to? – niedowierzał Fabian
-Nigdy nie mówiła o sobie i o rodzicach. Nie byłam też u
niej nigdy w domu. Skąd mogę wiedzieć, gdzie ona mieszka.
-Ale nigdy?
-Nie.. tak jakoś zawsze bywałyśmy u mnie
-Nie wydaje ci się to dziwne?
-Nie – powiedziała i poszła do pokoju.
Super!Dodaj szybko next!
OdpowiedzUsuńEKSTRA :)
OdpowiedzUsuńSUUUUUUPPPPEEEERR
OdpowiedzUsuńŚwietne czekam na next!!
OdpowiedzUsuńsuper kiedy next kiedy gaduła będzie
OdpowiedzUsuńSPAM !
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy odcinek . Skomentujesz ? ;*
http://fabinastoriesby-patrycja.blogspot.com/2013/05/2-odcinek-pasujemy-do-siebie-by.html
SPAM !
OdpowiedzUsuńZapraszam na [3] Odcinek:
http://fabinastoriesby-patrycja.blogspot.com/2013/05/3-odcinek-kawa-czy-herbata-by-nathalia.html#comment-form
Cudowne cudeńko.
OdpowiedzUsuńHahaha. ;3