my

niedziela, 9 czerwca 2013

Opowiadanie 22 by Ola xD



Dochodziła 23. Miller wciąż obracał się na łóżku. Znów miał dziwny sen. Tylko.. dlaczego to jemu się to śni, a nie Osirionowi? Niestety… na to pytanie Eddie nie znał odpowiedzi. Blondyn widział już kolejny wypadek samochodu z ciężarówką. Potem wielkie, czarne miejsce. Dostrzegł, że za masą mgły kryje się szopa. Była.. specyficzna? Od razu ją zapamiętał i poznałby ją chyba wszędzie, chociaż chłopak nie miał zielonego pojęcia o co chodzi. Na koniec snu znalazł się na łące – tej samej, na którą chodził z gadułą. Zobaczył tam… siebie i ją. Właśnie się kłócili. „Nienawidzę cię!” – krzyknęła dziewczyna i odeszła. Miller wtedy po raz ostatni ją widział. Ale.. dlaczego akurat teraz mu to się śni?

Chłopak przeżywając sen mówił jakieś brednie pod nosem. Fabian nie mógł już dłużej tego znieść i obudził śpiącego Millera.
-Co ci jest? – spytał brunet
-Co? Nie.. nic.. Miałem.. sen
-I tyle?
-Tak.. Pójdę do kuchni się czegoś napić
-Idę z tobą

Chłopcy opuścili swój pokój udając się po cichutku do jadalni. Ku ich zdziwieniu telewizor był włączony. W salonie siedziała Trudy, oglądając nocne wiadomości. Fabian zainteresował się tym i poszedł wypytywać opiekunkę. Miller jednak za bardzo przejmował się snem. Wciąż krążył mu po głowie. W końcu, gdy już razem z brunetem miał wychodzić , spojrzał na telewizor. Była tam… ta szopa z jego snu.
„Policjanci nadal szukają jakich kolwiek dowodów na istnienie mafii. Ostatnio widziano grupę mężczyzn w tych okolicach” – mówiła prezenterka
-To ona – powiedział blondyn cicho do przyjaciela
-Co? – spytał zdziwiony Rutter
-Muszę się tam dostać – powiedział Eddie. Wyszedł na korytarz – śniła mi się… ta szopa… A potem… Patricia… Ja… musze tam iść. Musze to zobaczyć i nawet nie próbuj mnie powstrzymać.
Fabian wiedząc, że i tak nie wskóra, przystał na pomysł Eddiego. Obaj ściągnęli kurtki z wieszaka. Powoli i po cichu wymknęli się z domu.
W tym samym czasie opiekunka wyłączyła telewizor i poszła spać.

- Czy ty wiesz w ogóle dokąd idziemy? – zapytał Rutter
-Przed siebie – udzielił jak to niezwykłej odpowiedzi Miller - musimy znaleźć tą szopę z telewizji
-Kojarzę ją.. Ym.. to jakieś 30 minut stąd. Masz zamiar teraz tam iść?
-Możesz wrócić do domu
Rutter westchnął i poprowadził przyjaciela. Po wędrówce doszli na miejsce. Było.. okropnie. Wszędzie mokro, brudno, brzydko… Chłopcy skryli się za drzewem. Z szopy wyszli dwaj mężczyźni. Rozmawiali o czymś między soba.
-Eddie.. to zbyt niebezpieczne. Słyszałeś? To może być mafia – powiedział brunet, gdy Miller właśnie chciał wyjść z ukrycia
-Muszę wiedzieć o czym oni gadają
Eddie wyszedł i powoli przemieścił się bliżej szopy.  „Dasz radę stary, musisz to zrobić” – dopingował się w myślach. Zauważył z daleka zbliżające się samochody policyjne. Ten „gang” jednak ich nie widział. Nie zauważalnie przedostał się do szopy. A w niej… tak samo ohydnie. Usłyszał trzaśnięcie drzwiami. „Oho.. gliny przyjechały” – pomyślał. Chłopak chciał otworzyć pomieszczenie – zamknięte. Zaczął szarpać za klamkę. Usłyszał jakiś stuk – jakby ktoś tam był. Ale… kogo niby mogli przechowywać? Miller jednak zaczął wszystko składać  w jedną całość. Te jakby wizje… nie przespane noce… szopa… i jeszcze polana….
-Patricia?! – zawołał – Patricia, jesteś tam?!
-jestem… - usłyszał zachrypnięty głos dziewczyny. Ale nie tylko to… usłyszał także krzyki – zapewne gliny zajęły się całą sprawą.
-Patricia… wyciągnę cię! – obiecywał. W duszy modlił się o jakiś pomysł na wyciągniecie jej stamtąd.

Fabian obserwował całe zjawisko. Jednak… za bardzo się bał, aby pomóc przyjacielowi. Gdyby chodziło o Ninę… raczej by się odważył. Wierzył jednak, że jego współlokator da radę. W głębi wciąż powtarzał „Dawaj Eddie!”

-Poczekaj… nie ruszaj się stamtąd… zaraz cię wyciągnę – Miller zapewniał Williamson i w duszy modlił się o genialny plan
-Nie… nie możesz… oni… oni cię znajdą – mówiła z trudem dziewczyna
-Co? Nie.. Gaduło.. nie zostawię cię tu
-Musisz…. Nie masz wyjścia.. Nie jesteś dość silny by wyłamać te drzwi
„Stara Gaduła” – pomyślał chłopak
Eddie usłyszał jakieś kroki zbliżające się w jego kierunku.
„Pięknie, to już po mnie” – myślał
-Eddie – usłyszał. Na szczęście do niego szedł Fabian
-Tam jest Patricia – powiedział cicho i spojrzał na drzwi
-Wywalamy? – zapytał brunet
-Na trzy… Raz, dwa, trzy….

THE END

9 komentarzy:

  1. Super!!!! Matko jaka jestem ciekawa co dalej!! Mam nadzieje ,że dodasz jak najszybciej ja już dodałam swój :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeny ja chce kolejny Boski!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohh to opowiadanie jest cudowne. Jaki Eddie jest słodki, wiedziałam że nigdy by nie zostawił Patricii. Błagam dodaj dzisiaj jeszcze jeden ostatni, BARDZO PROSZĘ.

    OdpowiedzUsuń
  4. Geenialny ! Pisz kolejnegoo! :3 :*

    OdpowiedzUsuń
  5. cudne. ;3 czekam na kolejne. ,*

    OdpowiedzUsuń