my

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Opowiadanie 8 by Ola xD

Hejka!
Mam jeszcze jeden...
Napisałam go już wcześniej..


Eddie:
I znów nie mogłem spać. Fabian już dawno smacznie spał. Chyba o czymś śnił, bo miał uśmiechniętą minę. Pewnie o Ninie. Spojrzałem na zegarek… 20 minut po północy. Wstałem i poszedłem do kuchni.
-Co ty robisz gwiazdko? – spytała Trudy. A niech to, akurat musiała mnie zauważyć
-Nie mogę spać – odpowiedziałem
-Och, gwiazdko – dotknęła mojego czoła – ty masz gorączkę
-Raczej w to wątpię. Czuję się dobrze
-To dlaczego nie możesz spać – spytała troskliwie – to przez złamane serce?
-Co?
-Wiem o wszystkim, co się dzieję w tym domu
‘Chyba jednak nie o wszystkim’ –pomyślałem. No… chyba, że wie, że mamy klub Sibuna, Victor jest zły, a pod domem kryją się tunele. Nie.. ona na pewno nie wie o wszystkim
-Patricia nie przyjechała, ale to nie przez ciebie
Ona zna dużo rzeczy o Patrici. Wartko było z nią pogadać.
-Tak myślisz? – spytałem
-Oczywiście
-Ale Trudy… Ja ją zraniłem – co ja gadam? Zwierzam się o 1 w nocy ze swoich problemów opiekunce – przynajmniej tak mi się zdaje
-Usiądź – powiedziała podając mi kubek kakao. Posłusznie zrobiłem co mi poleciła – Czasami ludzie popełniają błędy, a czasami..
-Do czego zmierzasz? – spytałem
-Że jeśli popełniłeś błąd, to musisz spróbować to naprawić
-Ym… Nie wiem, gdzie ona jest oraz nie mam się jak z nią skontaktować. Myślisz, że ją zraniłem?
-Nie wiem co jej zrobiłeś.
-Myślałem, że czego jej nie powiem, ona nadal będzie twarda
-Jesteś w błędzie. Patricię bardzo łatwo zranić, chodź nie widać tego po niej
-Tym razem jest inaczej. Rzuciła szkołę
-Gwiazdko, nie wiadomo, czy chodzi tu o ciebie.
-A jeśli tak? Przecież, jesteśmy dla niej jak rodzina, a ja ją tego pozbawiłem
-Eddie, nie wiem jak ci mam pomóc. Nie wiem, co się wtedy stało. Przecież w wakacje świetnie się dogadywaliście. Pamiętasz, jak urządziliście bitwę na poduszki w salonie…


 -Czyli, dzisiaj musimy spać tutaj. Nie wydaje ci się, że jest tu trochę za mało miejsca? Cóż.. najwyżej będziesz spać na podłodze – powiedziała Pat
-Dlaczego akurat ja? – oburzyłem się
-Amber ci tego nie daruje, jeśli się dowie, że kazałeś ‘dziewczynie’ spać na twardej powierzchni. Bądź dżentelmenem.
-Ee tam, zmieścimy się oboje  - zacząłem rozkładać łóżko – widzisz, rozłożone
-Brawo, złota rączko
-Hej – rzuciłem w nią poduszką niszcząc jej fryzurę
-Ej – rzuciła we mnie oddając mi
-ładnie to tak – spytałem, biorąc następną. I zaczęła się bitwa na poduszki.  Po kilku minutach cały salon był w pierzach. Patricia stała na łóżku, gdy bardzo mocno rzuciłem w nią poduszką. W wyniku tego Pat spadła z łóżka na podłogę.
-nic ci nie jest?– Spytałem podbiegając do niej. Ona za to walnęła mnie jaśkiem i spadłem koło niej.
-Wygrałam – krzyknęła – Należy mi się nagroda
W odpowiedzi pocałowałem ją.
-Hmm… może być – odparła
Wtedy do salonu weszła Trudy. Automatycznie wstaliśmy z ziemi.
-Co wy zrobiliście?
-Bitwę na poduszki, Eddie zaraz posprząta, prawda? – słodko powiedziała
-Oczywiście, idę po miotły – powiedziała Trudy i wyszła
-Dlaczego ja?
-Bo cię ładnie proszę?
-Nie wiesz, że nie odpowiada się pytaniem na pytanie?
-Olej to – powiedziała i pocałowała mnie w policzek.

- Albo gdy próbowaliście zrobić ciasto…

-Nie bądź na mnie zła – zacząłem
-Mam prawo być zła. Jak mogłeś podmienić mi moją odżywkę z wodą utlenioną. Mam teraz białe pasemko – prawie wykrzyczała
-Normalnie, wylałem odżywkę, a  w puste opakowanie wlałem wodę
-Ta.. dziękuje – rzekła ze sarkazmem
-Przynajmniej się do mnie odzywasz
-Mam przestać? Dobra
Milczeliśmy z 5 minut
-Mieliśmy chyba rozbić ciastko – zauważyłem. Gaduła wyciągnęła jajka, mąkę i margarynę.
-Masz – rzuciła mi je przed nos
-Możesz być odrobinę milsza? Przecież cię przeprosiłem
-Zniknął mi od tego biały włos na głowie?!
-Nie..
-Widzisz
-Okey.. Rozbijesz to jajko – spytałem, czytając przepis
-Z przyjemnością – odpowiedziała i jajko wylądowało na mojej głowie
-Dość! – rzuciłem przepis na blat i rzuciłem w jej włosy mąkę – teraz są bardziej białe. Pat nie dała za wygraną. Otworzyła margarynę i rzuciła mi ją na koszulkę.
-Ojć, przepraszam
-Znasz magiczne słowa? Nie muszę cię wysyłać do przedszkola – powiedziałem i wylałem jej czekoladowy sos na głowę – Brązowy pasuje do białego, nie ma za co.
Patricia za to wzięła dzbanek z mlekiem i wylała mi go na głowę.
-Powtarzasz się – zauważyłem
-A ty to nie?
Po kolejnych minutach Patrcia była cała w mące i sosie czekoladowym, a ja w mleku, mące i jajkach. Kuchnia nie wyglądała lepiej.
-Mam cię dość – powiedziała uśmiechając się
-Też cię kocham – powiedziałem i uśmiechnąłem się łobuziarsko
-Co wy zrobiliście? – krzyknęła Trudy, gdy weszła do kuchni
-Okazało się, że Eddie jednak nie umie robić ciasta. Idę się ogarnąć – powiedziała i tyle ją widziałem
-Nadal jest zła za ten kawał? – spytała mnie Trudy
-Troszeczkę – odpowiedziałem
-Więc .. teraz ty tu sprzątasz – powiedziała, zostawiając mnie samego

-Albo gdy…

THE END

Mam nadzieję, że będzie tak dużo komentarzy jak poprzednio ;D

Ola xD
  

7 komentarzy:

  1. WOW. Niezłe *.* A tak przy okazji ...

    Zapraszam na mojego nowego bloga poświęconego ... mnie ~_*
    claudia--klaudia.blogspot.com

    Ach ta moja skromność itd. ...

    Na prawdę. Cudny odcinek. Czekam na next ... ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Świeeeeeetny czekam na kolejne z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest przewspaniałe dzięki za jeszcze jeden. Jest super. Popłakałam się przy wspomnieniach Eddiego.

    OdpowiedzUsuń
  4. super ale kiedy txie wróci nie lubię gdy eddie jest taki bez gaduły

    OdpowiedzUsuń
  5. super ja chce jeszcze jeden :D ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń